Jakiś czas temu kupiłam na Aliexpressie na próbę dwa tamborki. Nie koniecznie do haftowania - głównym celem było użycie ich jako ramki dla gotowych prac. Po dłuuuugiej dostawie z Chin żal byłoby gdyby leżały nieużywane. Jeden hafcik był już gotowy, więc od razu trafił do tamborka:
Drugi trzeba było jeszcze dokończyć - lama z gry Fortnite. To mój pierwszy wzór z Etsy, nie ma w nim dużo kolorów, prawie wcale konfetti, także haftowało się szybko, łatwo i przyjemnie. Na prawdę byłam zadowolona z siebie kiedy go skończyłam. Niestety po praniu zauważyłam niespodziankę - granatowa mulina zafarbowała :( Użyłam Ariadny - jak zawsze, nigdy wcześniej takich przygód nie miałam. Nie muszę chyba mówić jak bardzo byłam rozczarowana.
Z tego powodu też moje ostatnie opóźnienie - musiałam sobie trochę odczekać i pomarudzić :)
Co do samych tamborków - pierwszy, jasny, okrągły, 13cm i jeśli wierzyć sprzedawcy - bambusowy. Tego raczej nie używałabym do haftowania, ale właśnie jako ramka sprawdza się super i wygląda ładnie.
Drugi z kolei - dużo lepszy do haftowania :) 18cm x 25cm. Środkowa część jest z plastiku, zewnętrzna z gumy. Dosyć ciężko montuje się w nim obrazek, ale to może być po prostu kwestia wprawy. Korzystałam z niego kiedy kończyłam prace nad lamą i muszę przyznać że był na prawdę fajny mimo że nie przepadam za tamborkami.
Dzisiaj zaczynam testy nad jeszcze jedną nowością - na razie ostatnią. Liczę na to, że pomoże trochę w pracy nad dużym obrazem i przy okazji zminimalizuje trochę bałagan który przy tym generuję :D